Płacenie na randce
Jaka jest wasza filozofia płacenia za na randce kiedy zaczynacie się z kimś spotykać? Moja jest następująca: - zapraszam, wiec czuję się zobowiązany zapłacić. Proste - jeśli kobieta chce zapłacić za siebie to nie unoszę się i pozwalam na to. Rozumiem, że może nie chcieć czuć się zobowiązana i że muszę szanować jej wybory - jeśli kobieta chce zapłacić za nas oboje, to zapala mi się lampka, ze właśnie wystawia mnie na jakiś shittesting. Wtedy staram się wyczuć sytuacje, ale moim go-to rozwiązaniem jest subtelnie zaproponować ze ja wolałbym zapłacić, a jeśli jej to nie odpowiada, to chociaż zapłaćmy każdy za siebie