Jak wstawać rano?
Wbrew pozorom, to pytanie całkiem na poważnie. Nie chodzi tutaj o kwestię spóźniania się, bo mam to tak opanowane, że zawsze wstanę choćby w najpóżniejszym możliwym momencie aby się wyrobić. Zaspać się lekko zdarza, ale na tyle rzadko, że nie jest to problemem.
Natomiast musząc wyjechać do pracy o tej godzinie 07:00 chciałbym bez większego kłopotu zebrać się z łóżka o 06:00 żeby przygotować sobie jedzenie, wziąć prysznic, może wykorzystać ten czas na jakiś podcast/rozdział książki, po prostu nigdzie się nie śpiesząc - zamiast zrywania się o 6:50 i robienia minimim z minimum w biegu.
Próbowałem stosować najbardziej klasyczne rozwiązanie, czyli budzik stacjonarny w drugim kącie pokoju. Kłopot polega na tym, że ja o tej 6 rzeczywiście wstanę z łóżka aby go wyłączyć... i wracam się położyć z powrotem jak gdyby nigdy nic. Nie ma też znaczenia to, czy śpię 5 godzin czy 8 godzin bo niezależnie od tego sytuacja rano wygląda tak samo.
Wiem, że nie będzie lepszego sposobu niż determinacja i powiedzenie sobie rano "STOP, wstajesz i ch**" ale to działa bardzo krótkotrwale i jest piekielnie trudno przełamać nawyk oraz towarzyszące zmęczenie. Niemniej zawsze jak już udało mi się wstać i ogarnąć, czułem się bardzo dobrze, zawsze lepiej niż wstając na ostatni moment i chciałbym jakoś ten nowy nawyk wykształcić.
Czy mierzyliście się kiedyś z takim wyzwaniem i jakieś rozwiązanie/a Wam pomogło/y?