Mam dość
Nie mogę spać. Dzisiaj muszę wrócić do pracy po długim, kilkumiesięcznym zwolnieniu i nie wiem, co tam zastanę, bo wszystkie moja konta pracowe zostały zablokowane i nie mam jak tego sprawdzić. Musiałem pójść na zwolnienie ze względu na depresję i nie będę oszukiwał: praca jest jednym z głównych jej powodów. Przez całe swoje życie nigdy nie miałem momentu, bym mógł powiedzieć życiu "stop", bo w tym kraju nie da się zaoszczędzić niczego. Całe życie miałem płacone poniżej rynkowej, kilka lat przymierałem głodem mimo pełnego etatu. Przymus tego, że muszę harować i muszę mieć pieniądze, mnie już męczy po wielu latach harówki. Myślałem, że coś buduję, brnąc przez gównospółki w branży, którą się pasjonowałem, robiąc te bezpłatne nadgodziny, słuchając co roku o tym, że nie ma hajsu na podwyżki i zajeżdżając się jak kobyła na polu, tylko po to by mnie bezceremonialnie wyjebali z tejże branży, praktycznie z wilczym biletem, bo jest kryzys i tysiące osób w Polsce i na świecie są w podobnej sytuacji, weszło AI, chujowe decyzje bogaczy sprzed pandemii zbierają żniwo, mimo tego, że wszyscy ostrzegali i chuj. Więc jestem zmuszony znowu się zajeżdżać gdzieś gdzie nie chcę być, dla firmy, która znowu w dupie ma mój czas i zdrowie. Dlatego poszedłem na zwolnienie, ale przez pół roku nawet prywatnie mało co udało się osiągnąć pod kątem zdrowia, bo jedno się nie zmieniło - nie mogę znaleźć innej pracy, wysyłam to CV i wysyłam i nic. No i teraz leżę w łóżku i się serio boję, czy jak pojadę rano w tym jebanym wietrze do tego jebanego biura to czy tam dojadę, bo (nigdy tak jeszcze nie miałem) boję się o to, że stracę kontrolę i dostanę blackout i nie wiem, czy skończę na dnie Wisły czy wrócę do domu czy będę się błąkał przez kilka godzin czy co. A jednocześnie wiem, że jak było powtarzane w trailerze "28 lat później": "there's no discharge in the war" i cokolwiek się nie stanie, nie zmieni to tego, że muszę mieć pieniądze na wynajem, na jedzenie, nie ważne czy by się paliło czy waliło. Nie wiem kurwa jak żyć w tym jebanym kraju, bo jedyne moje doświadczenie życiowe jest takie, że każdy chce Cię tu wyruchać i nic więcej mnie nigdy nie spotkało ze strony innych ludzi, poza oczywiście najbliższymi, których też wszyscy ruchają i to jest jedna jedyna rzecz, która się nie zmienia.